Wybierz język

Polish

Down Icon

Wybierz kraj

England

Down Icon

„Czuję, że straciłem swój kraj”: Amerykanie sprzeciwiający się Trumpowi szukają teraz wyjścia

„Czuję, że straciłem swój kraj”: Amerykanie sprzeciwiający się Trumpowi szukają teraz wyjścia

Gdy prezydent Donald Trump wprowadza swój tak zwany „Złoty Wiek” dla narodu, niektórzy Amerykanie wyskakują ze statku. Profesor historii Uniwersytetu Yale, Marci Shore, jest zadowolona, ​​że ​​jest jedną z nich.

Jak powiedziała Shore w wywiadzie dla Salon, ona i jej mąż, historyk Timothy Snyder, od dawna nie byli zdecydowani na opuszczenie Stanów Zjednoczonych, ponieważ przez co najmniej dwa lata mogli objąć stanowiska profesorskie na Uniwersytecie w Toronto lat powinni byli chcieć je wziąć. Reelekcja Trumpa w listopadzie i przysłowiowy dym przed pożarem tuż po niej uświadomiły jej, że nadszedł czas, aby nacisnąć spust.

„Czułam, że ten kraj ma wszystko tuż przed sobą, a ludzie wybrali to — wielu ludzi wybrało to, i to było rozdzierające serce” — powiedziała. „I poczułam też, że „nie chcę do tego wracać”. Nie chcę, a może nie jestem wystarczająco oddana. Może nie jestem wystarczająco patriotką. Ale poczułam, że „nie chcę tego. Nie chcę tego dla moich dzieci. Nie chcę takiego środowiska”.

Shore należy do małej, ale rozwijającej się grupy Amerykanów, którzy stracili wiarę w swój kraj, odkąd Trump odzyskał prezydenturę — ​​którzy stracili nadzieję, że dobra przyszłość jest tam nadal możliwa — i postanowili szukać schronienia za granicą. W miesiącach od wyborów, a tym bardziej po inauguracji Trumpa, konsultanci, którzy pomagają Amerykanom planować przeprowadzki za granicę, twierdzą, że zauważyli wzrost zainteresowania ekspatriacją, który wykracza poza typową panikę po wyborach. Prawnicy ds. imigracji w szczególnie pożądanych miejscach docelowych również twierdzą, że zauważyli znaczny wzrost poważnych zapytań i próśb o pomoc w dokumentach imigracyjnych od obywateli USA.

Niektórzy przyszli ekspaci mówią, że chociaż zamierzali wyjechać, nie stracili nadziei na swój kraj ojczysty. Ale inni są bardziej zdecydowani w przekonaniu, że naród jest nie do naprawienia.

„Mam nadzieję, że to się skończy prędzej niż później. Mam nadzieję, że nie będzie tak źle, jak się obawiam” – powiedział Shore. „Ale nie widziałem jeszcze niczego pocieszającego”.

Jen Barnett, dyrektor generalna i współzałożycielka Expatsi, firmy, której celem jest pomoc Amerykanom w planowaniu i realizacji przeprowadzek za granicę, powiedziała dla Salon, że wzrost ruchu w witrynie firmy po wyborach i inauguracji przełożył się na większą liczbę klientów przechodzących od początkowej fazy pomysłu do aktywnego planowania, poszukiwania pożądanej lokalizacji i wypełniania dokumentów.

Powody, dla których klienci chcą się przeprowadzić, również zmieniły się podczas drugiej prezydentury Trumpa, powiedział Barnett. Wcześniej sygnalizowali brak dostępu do aborcji i przemoc z użyciem broni palnej w USA. Teraz jednak podnoszą kwestie związane z groźbami pozbawienia Departamentu Edukacji funduszy , a nawet możliwością wprowadzenia przez Trumpa stanu wojennego .

„Próbuję im tylko przypomnieć, że cokolwiek się stanie, poradzą sobie z tym, ale się boją” – powiedział Barnett w wywiadzie telefonicznym. „Boją się, że granice zostaną zamknięte. Boją się, że nie będą mogli wyjechać. Boją się, że inne kraje zamkną swoje granice dla Amerykanów, ponieważ wyjeżdża zbyt wielu imigrantów”.

Wiadomość, że Shore i Snyder opuszczą kraj, pojawiła się pod koniec marca, wraz z informacją ich kolegi Jasona Stanleya , profesora filozofii na Uniwersytecie Yale, którego wieloletnie studia nad faszyzmem — a ostatnio również świadectwo uniwersytetów tchórzliwych pod presją prezydenta — wywołały alarm , który sprawił, że przyjęcie stanowiska na Uniwersytecie w Toronto wydawało się najbezpieczniejszą opcją. Shore, która bada totalitaryzm w Europie Wschodniej, powiedziała, że ​​czuła podobnie, ale podjęła decyzję w grudniu lub styczniu.

Shore powiedziała, że ​​od dawna martwi się przemocą z użyciem broni palnej i strzelaninami w szkołach w USA, ponieważ ona i Snyder mają dwójkę dzieci, które są już nastolatkami. Rozważała przyjęcie szanowanej pracy w Genewie wcześniej, niedługo po tym, jak Trump został wybrany po raz pierwszy w 2016 r., ale ostatecznie odrzuciła ją, ponieważ czuła moralny obowiązek wobec studentów, którzy patrzyli na nią, aby zrozumieć, co może się stać z krajem pod rządami Trumpa.

Shore powiedziała, że ​​tym razem to był nagromadzony zbiór wydarzeń, po którym pogodziła się z faktem, że większość Amerykanów wybrała Trumpa, mimo że wiedziała, kim on jest. „Nazistowski” wiec w Madison Square Garden był przerażający, przemówienie byłej Pierwszej Damy Michelle Obamy na temat ceny, jaką kobiety płacą z powodu ograniczeń praw reprodukcyjnych, wprawiło ją w osłupienie, a tajne reklamy wyborcze skierowane do kobiet, których mężowie chcieli, aby głosowały na Trumpa, przeraziły ją. Najbardziej złowieszczy znak pojawił się w połowie stycznia, powiedziała, kiedy wiceprezydent JD Vance opublikował na X, że fakt, że Snyder jest profesorem na Yale, jest „właściwie kompromitujący”, a uniwersytet nie odpowiedział publicznie.

„To, co mnie przeraziło, to myśl: 'Oni się boją. Uniwersytet się boi. Administracja się boi. Ludzie zaczną pochylać głowy i ustawiać się w kolejce, ponieważ historycznie tak się dzieje'” – powiedział Shore.

Kiedy Shore rozmawiała z Salon w kwietniu, powiedziała, że ​​jej rodzina mieszkała w domu przyjaciółki w Toronto od czasu, gdy zaczęła swój urlop naukowy w roku akademickim 2024-2025, jako próba tego, jak wyglądałoby życie, gdyby się przeprowadzili. Jej kadencja w Munk School of Global Affairs and Public Policy rozpocznie się jesienią.

Administracja Trumpa nie oszczędzała nikogo od czasu jego inauguracji w styczniu. Seria dekretów wykonawczych obcięła federalne fundusze na pomoc zagraniczną, uznała nielegalną imigrację na granicy za „inwazję”, wzięła na celownik Amerykanów transseksualnych, unieważniła politykę różnorodności, równości i integracji oraz zagroziła uniwersytetom i instytucjom nauk humanistycznych cięciami finansowania, jeśli się nie podporządkują. Rząd zwolnił dziesiątki tysięcy pracowników federalnych, członkowie gabinetu udostępnili wrażliwe plany wojskowe w aplikacji do szyfrowanych wiadomości, a Kongres rozważa, ile funduszy obciąć z Medicaid i innej pomocy publicznej. Przez cały czas prezydent spuszczał na społeczeństwo funkcjonariuszy amerykańskiej Służby Imigracyjnej i Celnej, co skutkowało zatrzymaniami i aresztowaniami turystów , studentów protestujących i posiadaczy zielonych kart , obywateli USA oraz deportacjami imigrantów do Ameryki Środkowej bez umożliwienia im dnia w sądzie. Specjaliści prawa nazwali pozorne nieposłuszeństwo administracji wobec nakazów sądowych „kryzysem konstytucyjnym”, a kraj jest w trakcie od nieco ponad 100 dni.

Od stycznia notowania Trumpa gwałtownie spadły. Według sondaży The New York Times , obejmujących także Emerson College i AP-NORC, z 16 maja 45% respondentów popierało Trumpa, a 51% nie popierało go.

Chociaż nie jest jasne, ilu Amerykanów poważnie myśli o opuszczeniu kraju, konsultanci ds. emigracji poinformowali magazyn Salon, że po wyborach, które wywołały podziały, obserwują większe niż zwykle zainteresowanie.

Naraz, Kraje europejskie również odnotowały wzrost zainteresowania imigracją ze strony Amerykanów. Dane z irlandzkiego Departamentu Spraw Zagranicznych pokazują, że średnia miesięczna 4300 amerykańskich wniosków o irlandzkie paszporty w styczniu i lutym wzrosła o około 60% w porównaniu z ubiegłym rokiem, według Reuters .

W pierwszych trzech miesiącach 2025 r. Francja również otrzymała 2383 wnioski o wizy długoterminowe od Amerykanów w porównaniu do zaledwie 1980 w tym samym okresie w 2024 r., zgodnie z danymi rządowymi, podała agencja prasowa. Tymczasem Wielka Brytania otrzymała 1708 wniosków o paszporty w ostatnich trzech miesiącach 2024 r., ostatnim okresie, dla którego dostępne są dane, co stanowi rekord kwartału w ciągu ostatnich 20 lat.

Zamożni Amerykanie należą do tych, którzy wykazują zwiększone zainteresowanie uzyskaniem wiz za granicą, według Stuarta Nasha, dyrektora generalnego i założyciela Nash Kelly Global w Nowej Zelandii. Były minister rozwoju gospodarczego Nowej Zelandii, który wprowadził poprzednią wersję wizy Active Investor Plus w 2022 r., powiedział Salon, że klimat polityczny i niepewność w USA to główne powody, dla których jego klienci chcą uzyskać wizę do Nowej Zelandii, ale częściej szukają planu B niż stałej przeprowadzki.

Prawnicy ds. imigracji z Lexidy Portugal, kancelarii prawnej posiadającej oddziały w kilku krajach Kraje europejskie również odnotowały znaczny wzrost liczby amerykańskich klientów zainteresowanych przeprowadzką zarówno od wyborów w listopadzie, jak i inauguracji w styczniu, według starszej prawniczki Marty Pinto. Powiedziała Salon, że w ostatnich miesiącach ten wzrost przełożył się na to, że przeszła z zaledwie 10 telefonów z klientami tygodniowo do, czasami, ośmiu połączeń w ciągu jednego dnia. Gdyby połowa z 20 spotkań z klientami odbywała się z Amerykanami, około 80% z nich zobowiązałoby się do współpracy z firmą i rozpoczęcia procesu przeprowadzki do Portugalii.

Część tych klientów to dalecy potomkowie, którzy chcą uzyskać drugie obywatelstwo, podczas gdy inna grupa tych klientów ubiega się o wizy na pasywny dochód dla emerytów i wizy dla cyfrowych nomadów dla pracowników zdalnych, powiedział Pinto. Jednak wielu z nich zgłasza, że ​​„obawiają się, że coś się wydarzy” lub że „nie czują się bezpiecznie w USA”.

Luciano Oliveira, partner zarządzający w Oliveira Lawyers, która obsługuje klientów zagranicznych z interesami w Portugalii i Brazylii, powiedział Salon, że generalnie personel wojskowy i emeryci coraz częściej ubiegają się o wizy w tych krajach. Jednak jego firma odnotowała wzrost liczby Amerykanów poszukujących informacji i pomocy w zakresie wiz cyfrowych nomadów i wniosków o obywatelstwo pochodzeniowe od drugiej połowy 2024 r. Dodał, że od lutego firma otrzymuje napływ zapytań od Amerykanów LGBTQ+ i par tej samej płci, którzy zgłaszają, że czują się niepewnie i niepewnie co do swojej przyszłości w USA.

Jak powiedział Oliveira, ponad połowa jego nowych klientów jest jeszcze na etapie planowania, jedna czwarta ubiega się o wizy, reszta jest w trakcie zakupu nieruchomości za granicą.

„Wiele osób przychodzi do nas i mówi: »Słuchajcie, chciałbym mieć jakiś plan B. Jak dotąd wszystko jest pod kontrolą, ale nie wiem, co będzie w przyszłości. ... Nie wiemy, czy chcemy przeprowadzić się za granicę, ale sama możliwość zrobienia tego, jeśli zajdzie taka potrzeba, jest pocieszająca«” – powiedział.

Jednak dla niektórych Amerykanów, takich jak Margaret i jej mąż Dale, którzy w trosce o swoje kariery poprosili, by zwracać się do nich wyłącznie po imieniu, opuszczenie kraju jest planem B.

Para z Indianapolis po raz pierwszy rozważała wyprowadzkę z kraju w 2022 r., gdy cykl wyborów prezydenckich w 2024 r. nabrał rozpędu. Margaret powiedziała, że ​​w tamtym czasie był to raczej „plan na zapas”, ale zobowiązali się do emigracji do miejsca takiego jak Kanada, jeśli Trump wygra wybory prezydenckie. Nigdy tak naprawdę nie myśleli, że wygra — „na pewno”, wierzyli, „wszyscy pamiętają, jak to było za pierwszym razem i nie zrobią tego ponownie”, wspominała 53-latka.

6 listopada ich ostatnią deską ratunku stał się przyspieszony plan działania. Do Święta Dziękczynienia zanurzyli się w badaniach i aktywnym planowaniu przeprowadzki, dowiadując się od eksperta ds. imigracji, że nie odniosą większego sukcesu, przeprowadzając się do Kanady ze względu na zaostrzone ścieżki imigracyjne. W grudniu para wymyśliła plan przeprowadzki do Portugalii — znanej ze stabilności politycznej, lewicowego rządu, powszechnej opieki zdrowotnej i względnej łatwości przyznawania wiz — i skontaktowała się z firmą konsultingową Expatsi, aby uzyskać wskazówki dotyczące procesu. Margaret dołączyła do 20 innych potencjalnych ekspatriantów na 12-dniową wycieczkę firmy po kraju w lutym, doświadczenie, które, jak powiedziała, przypomniało jej o tym, jak trudna będzie przeprowadzka międzynarodowa i dlaczego musieli ją przeprowadzić.

„Zdaliśmy sobie sprawę, że 'Okej, jeśli przeprowadzimy się do innego kraju, będziemy mieli wiele takich dni, kiedy wszystko wydaje się trudne i po prostu walczymy pod górę, aby robić rzeczy, które wydają się proste'” – powiedziała, wspominając niektóre trudności związane z praniem ręcznym i ładowarkami, które miała ona i jej towarzyszki podróży. „A potem sprawdzałyśmy wiadomości w telefonie i mówiłyśmy 'Mogę robić trudne rzeczy'”.

Teraz, około sześć miesięcy po wyborach — i trzy miesiące po rozpoczęciu drugiej kadencji prawicowego prezydenta — Margaret czuje się bardziej niż kiedykolwiek przekonana o słuszności swojej decyzji o opuszczeniu ojczyzny.

„Myślałam, że będzie źle, ale nie miałam pojęcia” – powiedziała Margaret w wywiadzie telefonicznym dla Salon. „Szczerze mówiąc, nawet w mojej największej paranoi, nigdy bym nie uwierzyła, że ​​minie 90 dni lub mniej od momentu, gdy Trump objął urząd po raz drugi, do momentu, gdy będziemy porywać ludzi z ulicy i wysyłać ich do obcych krajów bez planu, jak ich sprowadzić z powrotem”.

Od tego czasu Margaret, która pracuje jako kierownik ds. kontraktów, powiedziała, że ​​złożyła wniosek o wizę cyfrowego nomady, która pozwoli jej pracować zdalnie z Portugalii, a jej pracodawca był wyrozumiały. Kiedy Margaret rozmawiała z Salon w kwietniu, była w trakcie miesięcznego okresu próbnego pracy zdalnej, aby poczuć swój przepływ pracy, kiedy ona i Dale ostatecznie się przeprowadzą. Z rozmową wizową z konsulatem zaplanowaną na 16 lipca i zatwierdzeniem spodziewanym w połowie sierpnia, planują wyjechać do końca września.

Margaret powiedziała, że ​​zdaje sobie sprawę, że wyprowadzka z kraju wymaga ogromnych przywilejów i elastyczności, których większość Amerykanów nie ma, i że ci „na najsłabszym końcu kija” nie mają innego wyboru, jak tylko to przetrwać. Chociaż jest daleka od bycia w oku burzy — jest biała, mężatką i należy do klasy średniej — powiedziała, że ​​czuje, że działania, które administracja Trumpa teraz uwalnia, to dopiero początek.

„To nigdy się nie zaczyna od ludzi takich jak ja” – powiedziała. „Po prostu, gdy już zdecydujesz, że zasady nie dotyczą wszystkich w równym stopniu, nie ma żadnego konkretnego powodu, aby zacząć myśleć, że chronią ciebie”.

W miarę jak prezydentura Trumpa trwa, powiedziała, że ​​ona i Dale nie mogą już dłużej ignorować podobieństw do faszystowskich rządów z przeszłości, zwłaszcza że on jest nauczycielem nauk społecznych. Opuszczenie kraju jest jedynym sposobem, w jaki, jej zdaniem, mogą przez to przejść.

„Opisałam to jako założenie maski tlenowej najpierw sobie samej” – powiedziała Margaret. „Staje się to coraz bardziej niewygodne, coraz bardziej sprzeczne z tym, co cenię i w co wierzę jako osoba, z tym, co moim zdaniem reprezentowała Ameryka. Po prostu, aby mieć jakąkolwiek zdolność radzenia sobie z tym, muszę być poza tym i nie przyjmować tego w zęby”.

Chcesz codziennie otrzymywać podsumowanie wszystkich wiadomości i komentarzy, jakie Salon ma do zaoferowania? Zapisz się na nasz poranny newsletter , Crash Course.

Dla niezależnej pisarki Amy DeCew opuszczenie Stanów Zjednoczonych na stałe zawsze było marzeniem. Po latach zmagań z systemem opieki zdrowotnej w kraju, który zbagatelizował objawy jej wrodzonych wad serca jako rodzaj kobiecej histerii aż do jej późnej diagnozy w wieku 30 lat, wiedziała, że ​​musi odejść. Drugi oddech prezydenta Donalda Trumpa był tylko kroplą, która przelała czarę goryczy, katalizatorem, który powiedział jej, że musi wyjechać tak szybko, jak to możliwe. Według niej oznacza to koniec tego roku.

„Czuję, że nie ma tu żadnej nadziei, że ten kraj zbyt długo pokazywał mi, że mnie w ogóle nie chce” – powiedziała DeCew w wywiadzie telefonicznym dla Salon.

„Czuję, że straciłam swój kraj” – dodała.

DeCew powiedziała, że ​​nigdy nie myślała o USA tak, jak jej kazano, w dużej mierze z powodu wczesnych zwolnień, z którymi się spotkała zarówno w „dysfunkcyjnym, okrutnym i drogim” systemie opieki zdrowotnej, jak i ze strony innych, którzy nie wierzyli, że może mieć tutaj takie trudności. Gdy tylko była wystarczająco dorosła, aby podróżować za granicę sama, szukała pracy za granicą lub możliwości prowadzenia badań przez ograniczony czas. Ale ostatecznie zawsze wracała.

Prawie dekadę temu, kiedy Trump po raz pierwszy został kandydatem Partii Republikańskiej, powiedziała, że ​​zdała sobie sprawę, że musi dokonać poważnej zmiany. Jego reelekcja, wieńcząca dekadę trudności, stała się sygnałem, że musi to zrobić teraz. Porównała to do „ analogii gotowanej żaby” — „niemożności” utrzymania godziwych płac i niedrogiego mieszkania tutaj; trudności z utrzymaniem długoterminowego zatrudnienia z powodu braku udogodnień i świadczeń z tytułu jej przewlekłej niepełnosprawności; ataku na Kapitol 6 stycznia 2021 r.; radzenia sobie Trumpa z COVID-19 i pandemią, która pozostawiła ją „trwale uszkodzoną” w wyniku odmowy opieki na Florydzie podczas pierwszej fali; wzrostu ruchu antyszczepionkowego i obalenia Roe v. Wade. To wszystko stało się zbyt wiele, powiedziała.

„Teraz nie ma żadnego należytego procesu. Teraz deportujemy — znikających ludzi. Dla mnie to przypomina wiele reżimów w historii, które są bardzo przerażające” — powiedziała. „Czuję się prześladowana przez duchy moich dziadków, którzy służyli w II wojnie światowej. Jak, jak, jak walczyliśmy z faszyzmem, a teraz go uprawiamy w domu?”

DeCew, która mieszka głównie na Florydzie, krążyła między stanem południowym, Panamą i Meksykiem. Ma stałe miejsce zamieszkania w Panamie i pracuje nad dokumentami dotyczącymi tymczasowego pobytu w Meksyku, mając nadzieję, że w niedalekiej przyszłości będzie mogła mieszkać wyłącznie w tych dwóch krajach. Powiedziała, że ​​nie spodziewa się, aby jej trudności z zatrudnieniem znacznie się zmniejszyły, gdy się tam przeprowadzi, ale ma nadzieję, że będzie miała dostęp do nowych rozwiązań w zakresie zdrowia i medycyny oraz mniej spolaryzowaną tkankę społeczną.

Pomimo tego, co czuje, DeCew powiedziała, że ​​odrzuca pogląd, że ludzie, którzy chcą opuścić kraj, są „zdrajcami lub nienawistnikami Stanów Zjednoczonych”.

„Myślę, że dla wielu osób nie o to chodzi” – powiedziała. „Nie odeszliby, gdyby nie czuli, że ich życie jest zagrożone”.

„Mam wizję [Ameryki] w mojej głowie, która, jak czuję, nigdy się nie spełni, to lepsza wersja, którą chciałabym, żebyśmy mogli być, ale nie mam na nią nadziei i mogę nigdy nie dożyć, ponieważ Bóg wie, czy w ogóle dożyję jutra” – dodała. „Nie chodzi o nienawiść do Stanów Zjednoczonych. Chodzi po prostu o próbę przetrwania kolejnego dnia dla niektórych z nas”.

salon

salon

Podobne wiadomości

Wszystkie wiadomości
Animated ArrowAnimated ArrowAnimated Arrow